W ruchu organicznym, czyli tym pochodzącym z wyszukiwarek, tkwi ogromny potencjał. Warto o niego walczyć, gdy posiadasz jakąkolwiek stronę internetową. Pozycjonowanie to proces długotrwały i najlepsze efekty zdecydowanie przynosi praca stała, w której analizujesz ruch, swoje działania, działania konkurencji oraz bierzesz pod uwagę aktualizacje algorytmów Google.
Oczywiście możesz oddać swoją stronę w ręce agencji SEO lub freelancera, który pomoże Ci w tym profesjonalnie. Jednak czasem, np. na początku drogi biznesu, w miesiącach przestoju branży czy przy sytuacjach losowych, takich jak teraźniejsza pandemia, możesz zwyczajnie nie mieć na to budżetu. Nie martw się! Są pewne elementy, które możesz wykonywać sam, aby zwiększać widoczność Twojej strony w wyszukiwarce. Postaram się podpowiedzieć, co możesz zrobić w tym temacie. Artykuł jest długi, ale uwierzcie – ciężko zebrać nawet tylko najważniejsze informacje SEO krócej, nie ma więc też niestety wersji TL;DR. 😉
To, co na pewno musisz zrozumieć, to fakt, że pozycjonowanie to stały i skomplikowany proces, którego efekty nie będą widoczne po tygodniu. Nie jest to także tylko skupienie się na 10-20 najważniejszych frazach i ich pozycjach. SEO opiera się na ciągłym zwiększaniu widoczności całej strony w wyszukiwarkach.
Efekty pozycjonowania też przychodzą etapami: najpierw rośnie właśnie widoczność -> później liczba wyświetleń w wynikach wyszukiwania -> następnie ruch organiczny -> potem konwersja (a tu musisz pamiętać też o cenach, elementach UX itd).
Zacznij od audytu strony
Działania SEO, nieważne czy we współpracy z profesjonalistami, czy gdy robisz to sam, muszą zacząć się od analizy:
- Twojej strony i jej kondycji SEO,
- słów kluczowych, które w Twojej branży będą miały największy potencjał,
- konkurencji.
To naprawdę niezbędne kroki pozycjonowania – zwłaszcza analiza słów kluczowych. Wiele osób zakłada bowiem pewne rzeczy subiektywnie – a tak naprawdę sposób wyszukiwania informacji jest bardzo indywidualny. Musisz wziąć pod uwagę, że ktoś inny może szukać Twoich usług czy produktów zupełnie inaczej, niż Ty byś to zrobił. Takie rozbieżności biorą się z różnic demograficznych (wiek, płeć, wykształcenie, miejsce zamieszkania – bo np. mogą wchodzić tu regionalizmy językowe – itd.), ale też np. z poziomu orientacji w danym temacie.
Przykład: jeśli fotograf, czyli osoba posiadającą konkretną wiedzę techniczną na temat aparatów, szuka dla siebie nowego sprzętu, prawdopodobnie będzie wpisywać w wyszukiwarkę specyficzne dane lub modele, wiedząc konkretnie, czego szuka. Ale aparat może chcieć kupić też kompletny laik i wpisać w Google po prostu “aparat do 2 tys”. To wszystko musisz wziąć pod uwagę. Dobrą praktyką przy analizie słów kluczowych jest dokładne zbadanie swojej grupy docelowej i przygotowanie person – pomoże Ci to “wejść w buty” różnych typów Twoich Klientów i otworzyć się na frazy, które mogą oni wpisywać.
Jeżeli chodzi o analizę SEO kondycji całej strony, na pewno warto wziąć pod lupę te kilka elementów:
- Historia domeny (Bo może nie zrobiłeś tego przed jej wykupieniem, a hardcorowym przykładem jest, że mogła działać kiedyś np. jako strona z porno. Polecam też sprawdzić profil linków i poszukać śladów włamań lub filtrów Google.)
- Widoczność strony (Jeśli ta widoczność znacznie spada, musisz znaleźć przyczynę, i starać się ją odbudowywać, jednocześnie mając świadomość, że najpierw trzeba zahamować spadki.)
- Indeksowanie strony (Czy strona na pewno indeksuje się poprawnie? Jeśli wiesz, że masz sklep z tysiącami produktów, a w indeksie znajdziesz np. 100 stron, jest to powód do niepokoju. Przyczyny mogą być różne – np. niepoprawne zablokowanie strony w pliku robots.txt, atrybut “noindex nofollow” nałożony na stronę, czy w skrajnych przypadkach filtr od wyszukiwarki.)
- Błędy na stronie (Sprawdzisz to np. za pomocą Search Console, co opisuję szerzej niżej. Tutaj pomocne może się okazać też po prostu obserwowanie strony – jeśli zauważyłeś na niej często błąd np. 503, skontaktuj się z hostingodawcą. A jeśli strona boryka się z dużą liczbą błędów 404, bo np. usunąłeś z oferty pewne produkty, polecam np. przekierować ich adresy na podobne podstrony.)
- Szybkość ładowania strony i jej rozmiar
- Poziom optymalizacji SEO strony (Sprawdź, czy na Twojej stronie znajdują się elementy, które doradzam w części artykułu o optymalizacji.)
- Treści (Nie odkryję Ameryki – Google lubi content. Liczy się jednak nie tylko sama jego ilość, ale jakość i kontekst. Na stronie warto zadbać więc o opisy usług / kategorii lub produktów / strony głównej. Polecam również prowadzenie – w odpowiedni, przemyślany sposób – bloga firmowego. Sprawdź też, czy treści są unikatowe – Google nie lubi duplikacji – zarówno zewnętrznej, jak i wewnętrznej. Więcej o tekstach i tym jak je pisać, również piszę niżej.)
- Zaplecze linków (Czy są linki prowadzące do strony, z jakich miejsc, czy nie są uznawane przez Google za spamowe, czy liczba ta rośnie, czy profil jest naturalny itd.)
Do przygotowania takiej analizy niezbędne będą odpowiednie narzędzia. Oczywiście wiele z nich jest płatnych. Poniżej przedstawiam jednak takie, które będą bardzo pomocne i albo są darmowe, albo posiadają wersje trialowe, które możesz wypróbować bez opłat.
Wewnętrzne narzędzia analityczne: Google Search Console i Google Analytics
Oba te narzędzia to zdecydowany “must have” i oba są w pełni darmowe. Ich ogromnym plusem jest to, że są to narzędzia wewnętrzne, które pokazują dokładne dane o Twojej witrynie – nie są to dane jedynie estymowane, tylko faktyczne.
Zacznę od Google Search Console – do jego zweryfikowania potrzebujesz maila powiązanego z kontem Google. Logujesz się za jego pomocą tutaj: https://search.google.com/search-console i postępujesz wedle kroków. Weryfikujesz domenę w jeden z podanych sposób i od tego momentu możesz monitorować swoją witrynę. Narzędzie to jest prawdziwą kopalnią wiedzy, jeśli chodzi o kondycję SEO Twojej strony. Możesz dzięki niemu m.in:
- Mierzyć ruch organiczny i liczbę wyświetleń Twojej strony w wynikach wyszukiwania – narzędzie podaje Ci dokładne dane, z jakich fraz ludzie wchodzą na Twoją stronę, na jakie podstrony, masz informację o średnich pozycjach fraz i CTR. Analizując je w odpowiedni sposób, możesz właśnie dobrać słowa kluczowe, o których wysokie pozycje warto walczyć. (Np. widzisz, że Twoja strona ma wiele wyświetleń z jakiejś konkretnej frazy, jednak nie generuje ona kliknięć lub generuje ich bardzo niewiele. Można założyć więc, że po prostu znajduje się za daleko w wynikach wyszukiwania. Zwiększając pozycję takiej frazy, możesz przekuć ją w ruch organiczny.)
- Zgłaszać strony do indeksacji – to, o czym powinieneś wiedzieć, to aby Twoja strona była widoczna w Google, musi zostać zindeksowana. Stan indeksu sprawdzisz łatwo, wpisując w pasku przeglądarki lub w wyszukiwarce komendę “site:adresstronyktórąchceszsprawdzić.pl” – wyświetlą Ci się wszystkie podstrony, które w obrębie Twojej domeny “widziało” Google.
Indeksacja dzieje się też samoistnie – zależnie od tzw. crawl budget (współczynniku indeksacji) strony, ale możesz ją “przyśpieszyć”, właśnie zgłaszając w Search Console dane podstrony. Warto to robić np. jeśli wdrożyłeś jakieś zmiany na witrynie i chcesz, aby roboty Google szybciej je zobaczyły. Jeśli strona ma jakieś problemy związane z indeksowaniem, narzędzie również Cię o tym powiadomi.
- Monitorować błędy na stronie – Search Console informuje Cię o błędach serwera (5xx), indeksowania, błędach klienta (4xx, np. popularne 404 – “nie znaleziono strony”) i wielu innych.
- Sprawdzać linki zewnętrzne i wewnętrzne.
- Analizować mapę witryny (po wgraniu jej do narzędzia).
A także sprawdzać szybkość strony (jeszcze eksperymentalnie), obsługę na urządzeniach mobilnych, menu, produkty (np. dane strukturalne) i wiele innych.
A teraz chwila na poznanie Google Analytics – aby z niego korzystać, należy założyć konto w narzędziu https://analytics.google.com/ oraz dodać na stronie kod śledzenia. Od tego momentu dane są zbierane i możesz sprawdzać raporty o ruchu i konwersji, a także zachowaniu użytkowników. Plusem Analyticsa jest to, że nie zamyka się tylko na ruch organiczny, ale zbiera dane o całościowym ruchu na stronie. Możesz więc kontrolować także reklamy płatne, ruch social, referral, e-mail i inne. Narzędzie pozwala ustawić cele i mierzyć konwersję z poszczególnych kanałów oraz urządzeń – nie tylko w przypadku e-commerce, ale też stron usługowych (np. ustawić cel kliknięć w kontakt, formularz itd). Możesz też sprawdzać średni czas trwania sesji, współczynnik odrzuceń i wiele innych danych.
Nie będę się rozpisywać na temat wszystkich ich funkcjonalności, bo to temat rzeka, a i tak zaczyna się ten artykuł niebezpiecznie rozrastać. 😉 Zresztą, w Internecie znajdziecie dużo wartościowych tutoriali, jak korzystać z tych dwóch narzędzi, samo Google ma również rozbudowany dział supportu, który tłumaczy poszczególne zagadnienia z nimi związane. Wykorzystasz je przy analizie ruchu, sezonowości, słów kluczowych, kondycji strony. Koniecznie się z nimi zapoznaj!
Inne narzędzia warte sprawdzenia
Jeśli chodzi o inne narzędzia, pomocne przy samodzielnej pracy nad pozycjonowaniem strony będą:
- Planer słów kluczowych Google – do analizy słów kluczowych.
- Archive.org – archiwum internetowe, pomocne przy analizie historii domeny.
- Narzędzia takie jak SemStorm czy Senuto – to narzędzia używane m.in. do monitorowania widoczności strony. Estymują one informacje na temat liczby fraz w topach czy o ruchu organicznym. Oba są płatne, ale oba mają też wiele innych funkcji, przez co są to na pewno narzędzia warte sprawdzenia! Posiadają wersje testowe, więc możesz je wypróbować i zdecydować, czy to dla Ciebie dobra inwestycja.
- GTMetrix czy PageSpeed Insight od Google to przykłady darmowych narzędzi do sprawdzania szybkości ładowania strony. Oba te narzędzia podpowiadają pewne rozwiązania, które możesz zastosować, aby stronę przyśpieszyć lub zmniejszyć jej rozmiar – zwykle doradzają one minimalizację kodu, optymalizację grafik, kompresję plików, zastosowanie cache itd. Ważne: nie bierz wyników z tych narzędzi jako wyroczni. 😉 Tak naprawdę Twoja strona może nie powodować żadnych problemów użytkownikom, a w PSI dostaniesz wynik 20/100. Musisz wziąć tu pod uwagę wiele czynników, np. specyfikację CMS-a, którego używasz.
- Narzędzie Moz https://analytics.moz.com/pro/link-explorer/home – wymagana jest tylko darmowa rejestracja, możesz skanować nim za darmo 10 domen miesięcznie. Sprawdzisz tu wskaźniki zaufania do strony, które są uznawane jako czynnik rankingowy Google – Domain Authority i Page Authority, ale też spam score.
- Siteliner – darmowe narzędzie do sprawdzenia m.in. duplikacji treści.
- Ahrefs, Majestic, Clusteric – płatne, ale zdecydowanie jedne z lepszych (moim osobistym faworytem jest tu Ahrefs ;)) do analizy linków. Pamiętaj jednak, że narzędzia te nie pokażą Ci nigdy wszystkich linków, które prowadzą do Twojej strony.
- Answer the Public – darmowe (do pewnego stopnia ;)) narzędzie online pomocne przy analizie słów kluczowych i opracowywaniu strategii na bloga. Pokazuje kombinacje fraz i formułowanych pytań. Tworzy wizualizacje w wykresach i tabelach w oparciu o podpowiedzi w Google. W wersji darmowej możesz sprawdzić ograniczoną liczbę zapytań dziennie.
Trzymaj rękę na branżowym pulsie – analiza konkurencji
W działaniach SEO ważne jest też bieżące analizowanie działań branży i poszczególnych konkurentów. Tutaj, jeśli chcesz sprawdzić widoczność poszczególnych stron w Google, musisz (z oczywistych powodów) opierać się na narzędziach zewnętrznych, które estymują dane, np. SemStorm czy Senuto. Nie zapominaj też po prostu o obserwacji stron konkurentów. Sprawdzaj np.
- czy prowadzą bloga firmowego, jeśli tak, to w jaki sposób,
- czy uzupełniają content na stronie w inny sposób (teksty na podstronach, opisy produktów / usług, e-booki, poradniki, definicje itd.),
- jak wyglądają u nich elementy optymalizacji, które wytłumaczę w dalszej części artykułu,
- jak wygląda ich zaplecze linków,
- czy korzystają z social media, jeśli tak to jakich,
- itd.
Musisz też pamiętać o sezonowości swojego biznesu i trendach wyszukiwań – jeśli np. sprzedajesz łopaty do odśnieżania, to nawet jeśli Twoje działania SEO są doskonałe, nie spodziewaj się takiego samego ruchu organicznego w zimie i w lecie. Tu pomocne będzie darmowe narzędzie Google Trends. Ale z sezonowością da się walczyć – może poszerz swoją ofertę o inne, całoroczne produkty lub w miesiącach o mniejszym potencjale postaraj się ściągać użytkowników na swojego bloga (pomoże Ci to nie tylko zwiększać całościowo widoczność strony, ale też świadomość marki – w sezonie użytkownicy będą o Tobie pamiętać i być może skorzystają z Twoich usług).
Optymalizacja on site – co możesz zrobić sam?
Dużą częścią działań SEO są tzw. działania on site, czyli te stricte na stronie. Tutaj także są elementy, które możesz zrobić sam, aby lepiej pozycjonować Twoją witrynę.
Optymalizacja meta danych
Pierwszym z nich jest optymalizacja Tytułów i Meta Description. Zadbaj o to, aby były one unikatowe dla wszystkich podstron.
Tytuły powinny zawierać słowa kluczowe dopasowane do konkretnej podstrony. Przeanalizuj więc, jakie słowa są najważniejsze (za pomocą narzędzi omówionych wyżej) i postaraj się umieszczać je w tytułach. Rób to naturalnie – nie wymieniaj po prostu słów po przecinku. Pomocne może być też globalne ustawienia meta danych, możliwe w wielu CMSach. Budować je możesz na wzorze, np. Tytuły: “Nazwa podstrony | Twój brand”
Jeśli tytuły zmieniasz ręcznie, używaj synonimów i innych słów, po których te podstrony mogą być wyszukiwane. Czyli np. “Muzyka pop rock. Albumy i płyty – sklep EMPIK.COM”. Staraj się nie przekraczać 55-60 znaków.
Meta description – nie ma już ono dużego wpływu na pozycjonowanie, ale dobrze, jeśli zawiera w sobie słowo kluczowe (ponieważ po jego wpisaniu pogrubi się ono użytkownikowi, co rzuca się w oczy). Opisy te powinno się optymalizować pod CTR, czyli pisać tu krótkie zdania, które mogą zachęcić użytkownika do kliknięcia właśnie w Twoją stronę w wynikach wyszukiwania. Zalecana długość: 140-160 znaków.
Np. po wpisaniu w Google “krew elfów”, widać, że w meta description ta fraza jest pogrubiona:
Mamy też najważniejsze informacje o samej książce – widzimy, że jest 3 tomem* sagi o Wiedźminie, że napisał ją Andrzej Sapkowski. Widzimy cenę, co może zachęcać (lub zniechęcać, jeśli ktoś wie, że w innej księgarni kupi ją taniej ;)), mamy też CTA “Przeczytaj”. Nie jest to idealne meta description, ale wybaczymy Empikowi za świetny przykład schema!
Schema, czy też dane strukturalne to znaczniki, które ułatwiają Google interpretację Twojej strony i sprawiają, że Snippet jest taki rozbudowany, co przyciąga użytkownika. Empik ma wdrożone zarówno opinie, oznaczone ma także cenę, dostępność, a nawet liczbę stron i wydawnictwo. Super!
*Już nie będę się kłócić, że technicznie rzecz biorąc to 1 tom Sagi, bo wcześniejsze 2 tomy to osobne zbiory opowiadań nie wchodzące w skład cyklu, hehe, pozdrawiam fanów twórczości Sapkowskiego.
Nagłówki
Z punktu widzenia SEO ważne są również nagłówki na stronie – powinny mieć poprawną strukturę i hierarchię oraz zawierać w sobie słowa kluczowe. Zadbaj, aby na każdej stronie znalazł się jeden nagłówek H1 (np. nazwa usługi, nazwa kategorii, nazwa produktu – możesz je nanieść globalnie), przynajmniej dwa nagłówki H2 i ewentualnie nagłówki niższych rzędów. Ważne też, by w miarę możliwości były one unikatowe.
Zadbaj o nazwy grafik i teksty alternatywne
Aby Twoje grafiki były dobrze zoptymalizowane pod SEO, zadbaj przede wszystkim o:
- Rozmiar – aby nie obciążać niepotrzebnie strony. Nikt nie lubi spixelowanych zdjęć, ale nie przesadzajmy. Używaj np. nowoczesnych formatów zdjęć typu WebP.
- Poprawne nazwy plików – w wielu CMS-ach jest tak, że adres URL obrazka jest z nich zaczytywany. Dobrze więc od razu nazywać pliki poprawnie – bez polskich znaków, ze słowem kluczowym i “-” zamiast spacji czy “_”. Np. aparat-fotograficzny-nikon-d750-body.webp
- Opisy alternatywne – ważne, aby były one wprowadzone, bo roboty Google nie widzą grafik, a właśnie teksty alternatywne. Mogą to być np. nazwy produktów “Aparat fotograficzny Nikon D750 body” lub zawierać więcej szczegółów, jak na stronie x-kom.pl:
Te wszystkie elementy sprawią, że Twoje produkty i zdjęcia będą się także lepiej wyświetlać w Google Grafika.
Treści na stronie
Znane powiedzenie “Content is king” pewnie już zaczyna się Wam przejadać. Jednak jeśli chodzi o SEO, nie przestaje być ono modne od 2011 roku, kiedy to algorytm Panda wszem i wobec ogłosił: “PISZCIE UNIKATOWE TREŚCI, GOOGLE JE LUBI, SERIO”. Wyszukiwarka zaczęła wtedy mocno zwracać uwagę na jakość treści.
Dziś, po wielu updatach tego słynnego algorytmu, śmiało można powiedzieć też, że CONTEXT is king, czyli treści nie tylko powinny być unikatowe, ale też jak najbardziej merytoryczne i powiązane z całą tematyką witryny. Muszą brać pod uwagę kontekst wyszukiwania, kontekst branży i konkurencji. Bo liczy się dokładność wyników wyszukiwania. SEO copywriting to więc tworzenie wartościowych treści, które naprawdę zainteresują użytkowników, nasycą Twoją stronę treścią i pomogą nakierować roboty Google na ważne słowa kluczowe. Ale to już nie tylko pisanie dla fraz kluczowych – to teksty, które trzeba pisać ze zrozumieniem dla potrzeb użytkownika. Gigant z Doliny Krzemowej rozumie bowiem, że musi brać pod uwagę intencje wyszukującego. Dlatego stawia bardziej na tematy niż pojedyncze teksty.
Prosty przykład: wpisując w wyszukiwarkę “zamek” – mamy na myśli budynek czy element krawiecki?
Poza tym, dobry content przedstawia Cię też jako eksperta w swojej dziedzinie, zwiększa zaufanie do Twojej witryny (np. poprzez sharowanie treści przez użytkowników, którzy przeczytali i docenili) i może generować leady sprzedażowe. Związane jest to również z ideą Topical Authority, według której strony właśnie z takim całościowym podejściem do contentu lepiej rankują w Google.
Przy contencie na stronie znaczenie ma również branża – musisz brać ją pod uwagę, przygotowując strategię contentową. Inne treści będą potrzebne na stronę sprzedającą podzespoły elektroniczne, a inne na sklep z zabawkami. Liczy się tu język, pojęcia, sposób komunikacji. Musisz brać pod uwagę swoje grupy docelowe i pamiętać, że niektóre branże mają słowa zakazane (np. w bukmacherce czy przy aptekach).
Pisząc teksty, zadbaj o research słów kluczowych, tak aby jednak w tekstach używać w naturalny sposób odpowiednich fraz. Uważaj na duplikację i kanibalizacje słów kluczowych (czyli nie pisz artykułów na bloga pod dokładnie takie same frazy, jakie masz na podstronach usługowych. Przykład: jeśli sprzedajesz aparaty i masz w swoim sklepie kategorię “aparaty cyfrowe”, nie pisz artykułu pod taką frazę, tylko używaj fraz na długi ogon, np. “Jak wybrać aparat cyfrowy?”). Zadbaj też o to, żeby na stronie znajdowały się nie tylko newsy na czasie, ale też treści evergreen, czyli takie, których użytkownicy wyszukują cały rok.
Jeśli chodzi o content na stronie internetowej, zadbaj o:
- Unikatowy opis na stronie głównej, który pokaże, czym się zajmujesz i co Cię wyróżnia wśród konkurencji.
- Unikatowe opisy usług / kategorii – ich długość zależeć będzie od konkurencyjności fraz, na które chcesz się pozycjonować, od contentu konkurencji, od ich innych działań. Np. Notino – nie dość, że jest jedną z czołowych firm, jeśli chodzi o sprzedaż perfum czy kosmetyków, ma wysokie parametry domeny, to jeszcze dodatkowo posiada u siebie na kategoriach content długości połowy tego artykułu. 😉 Takie strony trudno przebić w wynikach wyszukiwania.
- Unikatowe opisy produktów – wiadomo, że jeśli masz sklep, który ma 50 tys. produktów, będzie to prawie niemożliwe. Ale warto pisać opisy stopniowo, zaczynając od tych najbardziej priorytetowych czy najlepiej się sprzedających. Opisy powinny być merytoryczne i zawierać specyfikacje produktu, których będzie potrzebował użytkownik. Polecam też pisać jakieś konkretne porady odnośnie danego produktu (np. sposób konserwacji czy sposoby użytkowania) – tak, aby tekst stał się bardziej ludzki i po prostu użyteczny.
- Blog firmowy – artykuły na nim powinny odpowiadać na pytania Twoich użytkowników. Wybierając tematy, powinieneś brać pod uwagę potrzeby czytających i często zadawane Ci pytania (skoro zapytali Ciebie, prawdopodobnie szukają tego też w Google). Świetnie sprawdzają się też poradniki i rankingi (są chętnie klikane, ale zadbaj o to, by treść ich nie zawiodła – STOP clickbaitom!). Weź pod uwagę sezonowość i real time marketing. Dobierz strategię prowadzenia bloga do swojej branży i grupy docelowej. Pokazuj w treściach swoje produkty i usługi, ale nie pisz artykułów pod ich słowa kluczowe!
Treści na stronie pozwalają Ci zwiększać widoczność witryny – pozyskujesz frazy długiego ogona i frazy powiązane z Twoimi produktami. Nie zapominaj na blogu również o CTA – jeśli użytkownik zaufa Twojej wiedzy na tyle, że będzie chciał skorzystać z Twoich usług, dobrze, aby miał taką możliwość (szybko i w prosty sposób). Dzięki temu, Twój artykuł może pomóc Ci sprzedażowo. Dzięki tekstom możesz też naturalnie poprawić swoje linkowanie wewnętrzne – dodając w opisach linki do innych podstron, na odpowiednie anchory. Można to wykorzystać także jako element cross-sellingu i np. w opisie konkretnego produktu podlinkować akcesoria do niego.
Działania offsite
Ostatnim (uff, anyone still here? 😀) elementem, o którym chcę powiedzieć, są działania offsite. Czyli to, co możesz zrobić poza swoją stroną, aby pozytywnie działać na jej pozycjonowanie.
Wizytówka na Google Moja Firma
To szczególnie ważny aspekt, gdy Twoja usługa działa lokalnie – jest bowiem jednym z czynników pozycjonowania lokalnego, pozwala łatwo znaleźć Cię na mapie i podaje szybko najważniejsze informacje o Twojej firmie. Ale nie tylko – sklepy internetowe działające w całej Polsce, czy nawet za granicą, również powinny posiadać swoją wizytówkę. GMF daje teraz możliwość oznaczenia obszaru, na którym działasz, nie tylko konkretnego adresu fizycznej siedziby. Taka wizytówka ma pozytywny wpływ na wygląd Twojego snippetu w Google, zwiększa też zaufanie do Twojej firmy – zwłaszcza, jeśli ludzie oceniają tam (pozytywnie ;>) Twoje usługi. Poza tym jest kolejnym miejscem na to, aby przedstawić swoją ofertę.
Działania w Social Media
Teoretycznie, działania w Social Media to element bardziej PR-owy niż SEO. Co nie znaczy, że nie mogą one wspierać pozycjonowania Twojej witryny! Po pierwsze, obecność w Social Media wpływa na budowanie autorytetu Twojej strony i rozpoznawalności marki. Jeśli brand jest rozpoznawalny, ludzie częściej szukają go później w Google. Po drugie, jeśli umieszczasz na profilach SM odnośniki do strony, to będzie to element budowy zaplecza linków, który ma wpływ na pozycjonowanie. Pamiętaj więc, aby w opisie np. na Facebooku, czy Instagramie dodać adres URL strony. To samo tyczy się postów
Nie zamykaj się tylko na te dwa, teoretycznie najbardziej znane media. Poszukaj kanałów odpowiednich dla Twojej witryny i branży. Np. jeśli prowadzisz agencję reklamową lub firmę IT, dobrym medium promocji będzie LinkedIn. Tutaj będzie to miało też sens pod kątem employer brandingu. Jeśli np. sprzedajesz meble, akcesoria dekoracyjne do domu, ubrania, prowadzisz bloga z przepisami – postaw na Pinterest, gdzie m.in. ludzie szukają inspiracji wnętrzarskich, modowych czy właśnie potraw. Dla stron opiniotwórczych trafnym wyborem jest Twitter. Dla agencji kreatywnych – Behance. Jeśli targetujesz się ze swoimi produktami czy usługami do ludzi młodych, warto odkryć też potencjał tkwiący w… TikToku. 😉
Linki do poszczególnych profilów na Social Media warto umieścić też na swojej stronie, np. w stopce. Są one elementem tak zwanego “social proof” – czyli dowodów słuszności. Jeżeli ludzie trafią na Twoją stronę, ale nie kojarzą Twojej marki, mogą przejść na profile Social Mediowe szukając więcej informacji. Jeśli zobaczą, że np. prowadzisz je od kilku lat, masz obserwatorów itd., okażą większe zaufanie do Twojej strony.
Link Building
Czyli pozyskiwanie linków do witryny, to również bardzo ważny element pozycjonowania strony. Jego oblicze zmieniło się znacznie w 2013 roku, kiedy algorytm Pingwin powiedział stop ilości, a docenił jakość. Nie będą już działać więc masowo kupowane linki, np. z Azji, tak jak praktykowano wcześniej. To, co liczy się dla wyszukiwarki, to parametry domen linkujących i dywersyfikacja miejscówek – nie linkuj tylko i wyłącznie z jednej domeny, nawet jeśli ma świetne wskaźniki. Musisz też brać pod uwagę profil linków – czyli rozkład tego ile jest czystych (po prostu URL w normalnej postaci), ile na anchory (linki umieszczone na tekście), czy są to odnośniki dofollow czy nofollow, itd.
To, co możesz zrobić sam, w temacie link buildingu, poza działaniami w Social Media opisanymi wyżej, to np. postarać się o linki od partnerów biznesowych.
Oczywiście w takich działaniach niezbędna jest wzajemność – czyli Ci partnerzy powinni również linkować od siebie, do Twojej strony.
Innym sposobem pozyskiwania wartościowych linków jest współpraca z blogerami. Większość firm decyduje się na nią tylko ze względów wizerunkowych, jako element influencer marketingu. A tak naprawdę takie działania mogą świetnie działać na SEO, zwłaszcza, że blogi, które są prowadzone przez długie lata i mają wielu czytelników, zwykle posiadają wysokie wskaźniki domen (mówię zwykle, bo są wyjątki i należy to zawsze sprawdzać!).
Zaczynając współpracę, upewnij się też, że link z takiego artykułu będzie linkiem dofollow (wtedy przenosi moc witryny na Twoją). Warto też sprawdzić, czy linki umieszczane są prawidłowo (np. jeśli ważna jest dla Ciebie fraza “aparaty fotograficzne”, to link do Twojej podstrony z aparatami powinien być nałożony właśnie na taki anchor, a nie np. na “Tutaj”). Wiem, że działalność z influencerami często jest bardzo droga, jednak wcale nie musi taka być. Postaw na niszowych blogerów, którzy działają stricte w Twojej branży, do których opinii czytelnicy mają faktyczne zaufanie. Już nawet pomijając SEO (gdzie liczy się wartość linku), sprzedażowo możesz mieć wtedy z takiej współpracy dużo lepszy efekt niż z postu od celebrytki, która może i ma miliony obserwatorów, ale w każdym poście reklamuje kolejne, bardzo różne produkty i tak naprawdę może nie być autorytetem i nie zachęcić nikogo do kupna Twojego produktu.
Jak widzicie, pod kątem pozycjonowania jest wiele elementów, nad którymi możecie popracować sami. I warto to robić! Warto także myśleć o tym kiedy współpracujecie z agencją SEO czy freelancerem – bo wiele z tych elementów możecie robić też razem. Np. kto zna lepiej Twój biznes niż Ty i kto lepiej opisze Twoje usługi czy produkty? Warto więc np. poprosić specjalistę o wytyczne i pomoc z doborem słów kluczowych, a samą treść napisać samemu – seowiec może ją potem zoptymalizować. Współpraca w SEO jest bardzo ważna.
Starałam się opisać wszystko jasno, ale tak naprawdę w takim temacie można by napisać grubą książkę. 😉 Miłej lektury i powodzenia w działaniach!
Autor: Asia Nicpoń, SEO Specialist w Delante
Specjalistka SEO, w Delante od sierpnia 2017 roku. Humanistka o zacięciu marketingowym, zainteresowana UX. Wie, że content (context) is king, więc w Delante opiekuje się też działem content marketingu. A po pracy: kino, spotkania ze znajomymi, Heroes III.