Większość z nas ma raczej ambiwalentny stosunek do memów. Tych, którzy spędzają dużo czasu na portalach społecznościowych (czyli w sumie każdego z nas), memy mogą w równym stopniu bawić, co doprowadzać do szału.
Przyczyna jest oczywista – niektóre z nich są po prostu głupie, podczas gdy inne – bystre i dowcipne (a czasem nawet kontrowersyjne).
Skłamałbym jednak mówiąc, że nie ma nic pomiędzy tą miłością a nienawiścią. Memy mogą być urocze, nieco głupiutkie, zabawne czy wywołujące ironiczne uśmieszki – a to wszystko w granicach zdrowego rozsądku.
Marketer musi jednak zdawać sobie sprawę z tego, że niektórzy po prostu nie znoszą memów – choćby były najbardziej satyryczne, mądre, celne lub zostały stworzone w idealnym momencie jako odpowiedź na aktualną sytuację.
Z tego powodu piszę ten artykuł z lekkim wahaniem.
Dla niektórych memy są synonimem tandety, głupoty i niedojrzałości. Dlatego każda marka, która decyduje się na wprowadzenie ich do swojej strategii marketingowej, musi liczyć się z ryzykiem zniechęcenia do siebie przeciwników śmiesznych obrazków.
Jasne? Potraktuj to jako ostrzeżenie: jeśli zdecydujesz się korzystać z memów, pamiętaj, że mogą znaleźć się tacy, którzy już nigdy nie będą brać Cię na serio.
Korzystanie z memów w marketingu oznacza podjęcie ryzyka. Jednak wcale nie twierdzę, że to ryzyko się nie opłaci. Musisz rozważyć przesłanie swojego produktu i pomyśleć o klientach, do których go kierujesz. Czy takie obrazki pasują do Twojej marki? Czy Twoi odbiorcy „czują” memy, czy raczej wstręt do nich?
Mała podpowiedź: jeśli chcesz sprzedawać towary pyszałkowatym och-traktujcie-mnie-tak-poważnie hipsterom – odpuść sobie memy (no, chyba że tak naprawdę chcesz przepłoszyć ich raz na zawsze). Prawdopodobnie stwierdzą, że “śmiali się z memów jeszcze zanim to było modne” i zanudzą Cię definicją słowa „mem” Richarda Dawkinsa. Teraz, kiedy te obrazki stały się popularne, zostały przez hipsterów odrzucone – razem ze Starbucksem oraz ideą pracy i golenia się.
Tak na szybko: czym właściwie jest mem?
Uściślijmy: mem to zazwyczaj obrazek z dołączonym do niego błyskotliwym podpisem, przywodzącym na myśl powszechnie znane sytuacje lub postawy. Ta powszechność jest zresztą bardzo istotna, bo memy (a wśród nich też GIFy i filmiki) muszą nieść za sobą przystępne, zrozumiałe – przynajmniej dla większości – przesłanie.
Obecnie memy najczęściej wykorzystuje się w Internecie – patrz: kampania reklamowa „Big News Memified” serwisu Moz. Ale już na przykład firma Virgin wykorzystała do promocji swoich usług słynny mem „dzieciaka sukcesu”, umieszczając go na billboardach.
Jak widzisz, powszechnie rozpoznawalna jest tu postawa dziecka – z jednej strony zaciśnięta pięść, uniesiona w geście zwycięstwa, a z drugiej rozkoszny, niewinny bobasek.
Jak korzystać z memów w marketingu?
Podstawy
Żeby zrozumieć, “z czym to się je”, do stworzenia mema wystarczą trzy kroki:
- Wybór obrazka,
- Stworzenie i dodanie odpowiedniego zdania,
- Udostępnienie i rozesłanie mema na portalach społecznościowych i/lub dodanie go do blogposta czy innej treści.
I to wszystko w temacie praktycznej strony tworzenia memów.
Generatory memów
Kolejnym krokiem jest przerobienie mema, tak aby nadawał się do użytku. Jeśli znasz się na aparatach i Photoshopie – masz pewną przewagę. Będziesz mógł tworzyć własne, oryginalne memy i dodać je do swojego marketingowego arsenału (ale pamiętaj: mem to nie tylko obrazek z podpisem –najważniejsza jest ta powszechnie rozpoznawalna idea, która mu towarzyszy.) Aby zrobić poniższy mem z hipsterem, po prostu znalazłem w sieci darmowe zdjęcie i dopisałem u góry kilka słów z wykorzystaniem Paint’a w moim laptopie. Proste. I to właśnie ta prostota jest tak urzekająca w memach – działają najlepiej, gdy wyglądają na ręcznie robione, nieco nieporadnie. Taki styl jest ich znakiem rozpoznawczym.
Istnieją też generatory memów, dzięki którym możesz przekopywać całe biblioteki obrazów i dodawać do nich swoje podpisy lub wgrywać własne pliki.
Oto niektóre z nich, bardzo łatwe w użyciu:
Zasady
Jednym z głównych celów memów w marketingu jest stworzenie szybko rozprzestrzeniającego się obrazka, który będzie prowadził do Twojej strony internetowej i, tym samym, wygeneruje olbrzymi ruch.
Jeśli dobrze to rozegrasz, możesz łatwo osiągnąć ten cel, ale samo stworzenie mema nie gwarantuje sukcesu w Internecie.
Kiedy zaczniesz korzystać z generatorów, przekonasz się, że w sieci krąży już wiele słynnych memów. Tu w rolach głównych występują: Barak Obama czy też ostatnio (o, zgrozo!) Donald Trump; Sean Bean z “Władcy Pierścieni”, Willy Wonka oraz całe mnóstwo dzieci i zwierząt. Zdasz sobie sprawę, że wszyscy w Internecie już od dawna sypią nimi jak z rękawa.
Takie memy mogą okazać się skuteczne, ponieważ zyskały już popularność. Jednak bądź świadomy, że znajdą się również tacy, którzy mają ich już serdecznie dość. Jeśli nie połączysz memów z czymś nowym i nie nadasz im świeżego wydźwięku, będziesz mieć problem z rozpowszechnieniem takich obrazków. Szybko przekonasz się, że memy nie robią już na internautach takiego wrażenia. Virgin trafiło z „dzieciakiem sukcesu” w dziesiątkę – wykorzystali go akurat wtedy, kiedy był najbardziej popularny. Wielka firma wykorzystała słynny mem, jednocześnie sprytnie budując więź z klientami. Znakomity ruch, trzeba im to przyznać.
Używając generatorów, przekonasz się również, które obrazki są akurat na topie. Póki są popularne, mogą Ci się bardzo przydać.
Ostatnim sposobem jest wykorzystanie zupełnie nowego obrazka, zaprojektowanego specjalnie dla Twojej marki i jej treści. Plusem tego rozwiązania jest unikalność, minusem zaś fakt, że mem nie będzie natychmiastowo rozpoznawalny.
Podpis
Najlepsze memy to te, które śmieszą, stanowią swojego rodzaju dowcip lub ogólnie są kwintesencją poczucia humoru. Podpis, jaki umieścisz pod zdjęciem, nada memowi znaczenia, a obrazek jest puentą samą w sobie.
Stąd też, często humor memów bierze się z dzieci wypowiadających się jak dorośli, zwierząt mówiących ludzkim głosem czy kolokwialnych stwierdzeń w ustach celebrytów.
Tutaj ostrzeżenie: niech Twoje żarty nie będą zbyt wyszukane. Pamiętaj, że memy mają być zrozumiałe dla każdego. Dopilnuj też, aby nikogo nie obrazić (nawet hipsterów).
Poza tym, zawsze sprawdzaj gramatykę i pisownię!!! Błędy w memach działają na ich wrogów niczym czerwona płachta na byka. Dużo memów cechuje się ubogim słownictwem, co według purystów językowych, jest absolutnie nie do wybaczenia.
Na zakończenie
Ok, powtórzę to raz jeszcze: z memami należy być ostrożnym. Pomyśl o swoich klientach, czy rozumieją i lubią memy? Jeśli chcesz promować coś w rodzaju środka odstraszającego hipsterów w spreju – wspaniale! Korzystaj z memów, ile wlezie. Ale jeśli chcesz tym hipsterom sprzedawać szampon do brody, to zostaniesz wyśmiany za włączenie takich obrazków do swojej kampanii reklamowej.
Poza tym, niech korzystanie z memów będzie dla Ciebie zabawą. Więc, jeśli pozwolisz, na zakończenie jeszcze filmik ze “zrzędliwym kotem” (grumpy cat). Tak na rozweselenie.
A czy Ty śmiałeś się z memów jeszcze zanim było to modne? Podziel się swoimi przemyśleniami na temat stosowania ich w kampaniach marketingowych.