Zastanawiasz się nad stworzeniem szkolenia internetowego? Ciekawi Cię, jak wygląda cały proces jego przygotowania?
Możliwe, że kwestia ta Cię interesuje, ale jednocześnie czujesz się przytłoczony, zmieszany, przerażony technologią i nieco przestraszony. Zastanawiasz się, czy wystarczy Ci na to czasu i pieniędzy.
Przygotowałam dla Ciebie inny scenariusz. Najpierw zastanów się, czy taka sytuacja brzmi znajomo:
Spędzasz całe miesiące na tworzeniu fantastycznego programu online. Inwestujesz niezliczone godziny w opracowanie treści, nagranie filmików i zrobienie ich transkrypcji, a także na opracowanie ćwiczeń i syllabusów.
Jesteś przekonany, że chętni będą ustawiali się w kolejce do zapisu i tłumnie wykupią Twój e-kurs. Niestety, dzieje się jednak zupełnie odwrotnie. Tworzysz szkolenie i wystawiasz je na sprzedaż, ale rezultaty są zgoła odmienne od Twoich oczekiwań. Miażdżą Twoje ego. Rozdzierają Ci serce.
A może nic takiego nie przytrafiło się akurat Tobie, ale znasz tego typu historie z opowieści wielu początkujących przedsiębiorców – i po prostu przeraża Cię ta perspektywa. Chcesz przeprowadzić kurs albo go zaktualizować, ale boisz się podjąć ryzyko bez gwarancji pomyślnego efektu.
Nie martw się. Jestem tu, aby Ci pomóc!
1. Oceń swój temat
Większość osób zaczyna w ten sposób: tworzy listę tematów, na których się zna, a następnie wybiera ten, który w danym momencie interesuje je najbardziej.
Taki scenariusz zawiera jeden podstawowy błąd – nie uwzględnia sprawdzenia, czy odbiorcy są w ogóle zainteresowani tego rodzaju kursem i jego kupnem. Aby temu zaradzić, nie zaczynaj od wybrania tematu szkolenia, ale od przeprowadzenia ankiety wśród potencjalnych odbiorców.
Otóż to. Zanim w ogóle rozpoczniesz burzę mózgów dotyczącą treści kursu, w pierwszej kolejności poddaj swój pomysł dokładnej ocenie. Najprostszą metodą jest przeprowadzenie ankiety (jeśli dysponujesz bazą adresową, przeprowadź ankietę albo napisz do najbardziej lojalnych odbiorców, poproś o pomoc w grupach na Facebooku albo skontaktuj się z dotychczasowymi klientami).
Porozmawiaj twarzą w twarz z przynajmniej 5 osobami. Sprawdź, jakie mają problemy, co je frustruje i najbardziej boli. Zwróć uwagę na to, co Ci powiedzą. Zadawaj pytania otwarte. Masz za zadanie dowiedzieć się, jakiego rodzaju produkty osoby te chciałyby zakupić.
Kiedy dowiesz się, co tak naprawdę interesuje innych ludzi, zorientuj się, co już jest do dyspozycji na rynku. Co się dobrze sprzedaje? Wejdź na Amazon i poszukaj recenzji popularnych książek. Co podoba się odbiorcom? A co im się nie podoba?
Uzbrojony w takie informacje, możesz wybierać temat kursu.
2. Stwórz profil
Jeśli masz już wypracowaną pozycję na rynku albo doświadczenie w pracy z klientami, zapewne znasz już profil Twojego Klienta doskonałego. Ale jeśli dopiero debiutujesz w świecie tworzenia szkoleń i nie miałeś bądź nie miałaś jeszcze okazji pracować z prywatnymi klientami, musisz tym bardziej skupić się podczas prowadzenia ankiety.
Po rozmowie z kilkoma osobami i ich dokładnym wysłuchaniu będziesz w stanie spokojnie stworzyć avatar Twojego idealnego klienta. Będziesz już dokładnie wiedzieć, jakich osób oczekujesz na swoim kursie.
Rozmowy pozwolą Ci określić, czy zajmiesz się pracą z nowicjuszami, kursantami na poziomie średniozaawansowanym czy zaawansowanymi użytkownikami. Będziesz wiedzieć, czy Twoi uczniowie potrzebują modułów do samokształcenia czy raczej licznych interakcji i prowadzenia za rączkę.
Już sama bezpośrednia rozmowa z ludźmi pozwoli Ci spokojnie ułożyć Twój kurs. Notuj ich odpowiedzi, a także słowa, jakich używają podczas rozmowy. Będą one bardzo przydatne w redagowaniu materiałów marketingowych i tekstu sprzedażowego.
Zapoznając się z Twoją stroną sprzedażową, potencjalny klient poczuje, że ktoś zwraca się właśnie do niego – a to przełoży się na większe prawdopodobieństwo transakcji.
3. Nie przejmuj się nazwą (aż tak bardzo)
Organizatorzy na ogół stresują się wyborem odpowiedniej nazwy dla ich kursu. Chcą, aby była ona łatwa do zapamiętania i jedyna w swoim rodzaju. Boją się, że w wyniku źle dobranej nazwy cały ich projekt spali na panewce.
Nie jest to jednak prawda. Ludzie nie podejmują decyzji wyłącznie na podstawie nazwy przedsięwzięcia. Na decyzję o zakupie ma wpływ jeszcze mnóstwo innych czynników.
Moja rada jest taka: wybierz prostą, jasną nazwę, która odzwierciedla istotę korzyści z twojego kursu. Nazwa powinna być krótka (nie jest to przecież nagłówek strony sprzedażowej) i celna. Odbiorcy na pierwszy rzut oka powinni widzieć, co otrzymują.
Zadbaj o to, aby nazwa była jasna, a niekoniecznie błyskotliwa. Jeśli utkniesz w martwym punkcie, nie zaszkodzi skorzystać z pomocy copywritera. Ale, skoro nie ma takiej potrzeby, nie rób z tego wielkiego problemu.
4. Nie przejmuj się ceną (aż tak bardzo)
Jedną z rzeczy, które powstrzymują ludzi przed zrobieniem kroku w przód, jest nieumiejętność zdecydowania, ile powinien kosztować ich kurs. Wydaje się to głupie, prawda? Ale często tak się właśnie dzieje.
Po pierwsze, cena stanowi wyłącznie narzędzie marketingowe. Twoje ceny mają niewiele wspólnego z tym, ile Ty sam jesteś warty. Twoja wartość jako człowieka jest nieograniczona. A zatem cena nigdy nie powinna mieć związku z Twoją osobistą wartością.
Po drugie, cena powinna odzwierciedlać wartość kursu. Czy jest to program oparty na szczegółowym instruktażu, czy polega głównie na samodzielnej nauce? Oferowanie dużego wsparcia oznacza, że można brać więcej.
Co więcej, branding i pozycjonowanie także wpływają na to, ile możesz sobie zażyczyć za dany produkt lub usługę. Jeśli zapewniasz użytkownikom nieziemskie doświadczenie ze wszystkimi możliwymi atrakcjami, cena może być nawet 10-krotnie wyższa.
Po trzecie, jaki problem rozwiązuje proponowana przez Ciebie usługa lub produkt? Kursy, dzięki którym użytkownicy oszczędzają czas lub pieniądze, poprawiają swój stan zdrowia i relacje z innymi albo coś zarabiają, mogą kosztować znacznie więcej.
5. Nie obawiaj się technologii
Wielu właścicieli firm i zawodowych usługodawców ekscytuje się perspektywą stworzenia swojego pierwszego kursu, ale nieustannie odkłada cały etap tworzenia na później, bo nie wie, w jaki sposób kurs przeprowadzić.
Nie należy się temu dziwić. Istnieją tysiące platform do wyboru. Możesz zdecydować się na platformę należącą do jakiejś osoby, której będziesz płacić co miesiąc określony procent od sprzedaży; możesz też korzystać z wtyczek, które pozwolą Ci stworzyć strefę członkostwa, zapewniającą dostęp do materiałów z kursu umieszczonych na Twojej stronie. Istnieje również jeszcze inna, niezmiernie łatwa opcja – po prostu opracuj treść kursu i zabezpiecz ją hasłem.
Moja rada jest prosta. Najpierw przeprowadź rozpoznanie najpopularniejszych opcji. Potem zdecyduj, czy chcesz, aby Twoja treść była zabezpieczona hasłem, umieszczona na Twojej stronie lub na platformie należącej do osoby trzeciej.
Jeśli chcesz zabezpieczyć treść za pomocą hasła, możesz już zaczynać. Jeśli nie, być może będzie Ci potrzebny ktoś, kto zajmie się backendem – oczywiście za opłatą.
Nie zapomnij o innym ważnym czynniku, a mianowicie o tym, w jaki sposób Twoi kursanci chcą zapoznawać się z treścią, a także o Twojej własnej wygodzie. Czy oferujesz kurs oparty na treści tekstowej? A może wolisz nagrywać filmy? Czy chcesz nadawać na żywo czy odtwarzać to, co przygotujesz wcześniej? Chcesz angażować się w interakcje z kursantami czy przewidujesz ich samodzielną naukę?
Określenie formy i sposobu przekazu kursu pomoże Ci podjąć ostateczną decyzję.
6. Przeanalizuj i przekalkuluj
Zanim rozpoczniesz przygotowywanie kursu, dokonaj przeliczeń. Tylko to zapewni Ci spokój działania i możliwość koncentracji na temacie. Jeśli po prostu opracujesz kurs, mając nadzieję, że chętni znajdą się sami, zapewnisz sobie dodatkową i niepotrzebną dawkę stresu.
Wyniki powinny więc wyglądać mniej więcej tak: jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, wskaźniki konwersji ukształtują się na poziomie 2-3%.
Jeśli szacujesz, że Twój kurs musi kupić 40 osób, powinieneś mieć ich na swojej liście około tysiąca. Jeśli Twoja baza jest odpowiednio duża, to fantastycznie – naprzód! Ale jeśli nie masz aż tylu osób, zacznij rozbudowywać bazę już na etapie tworzenia treści przedsprzedażowej. Nie czekaj z tym do momentu, w którym Twój produkt wejdzie na rynek.
Do moich ulubionych sposobów poszerzania bazy odbiorców należy pisanie gościnnych postów, umieszczanie reklam na Facebooku i prowadzenie webinarów. Możesz też skontaktować się z innymi właścicielami baz, aby sprawdzić, czy zechcą Cię promować albo pomóc poprzez networking w grupach na Facebooku i forach internetowych.
7. Wypuść produkt na ograniczony rynek
Nie jest Ci potrzebny skomplikowany, rozbudowany plan wprowadzania produktu do obrotu. W przypadku Twojego pierwszego kursu sugerowałabym zaoferowanie go odbiorcom z Twojej listy.
Piękno oferowania produktu tylko osobom z listy polega na tym, że pozbywasz się presji i możesz zamienić cały proces w prawdziwe widowisko. Nie potrzebujesz milionów atrakcji, ponieważ, po pierwsze, nie jest to widowisko dla szerokiej publiczności, a po drugie, kierujesz je do wiernych Tobie odbiorców.
Chodzi o osoby, które regularnie otwierały Twoje maile i, ogólnie mówiąc, lubią Cię – w przeciwnym razie nie znajdowałyby się na Twojej liście. Jest bardzo prawdopodobne, że w ten sposób wzrośnie wskaźnik konwersji na Twojej stronie sprzedażowej.
Jeśli zaczynasz od przedstawienia oferty odbiorcom z Twojej listy, nie potrzebujesz efektownej premiery z trzyczęściowym filmem albo milionami webinarów. Możesz przygotować po prostu serię wpisów na blogu/e-maili albo filmik.
Nie oglądaj się na innych, poszukując kierunku działania. Nie wiesz, co dzieje się u nich za kulisami. Nie wiesz, czy nie dysponują pięciokrotnie większym budżetem na wypuszczenie produktu. Zamiast tego, mierz siły na zamiary i wybierz ścieżkę, która pozwoli Tobie i Twojej treści naprawdę zabłysnąć.
8. Zaproponuj coś na dobry początek
Powiedz „wersja beta”, a ludzie od razu pomyślą, że oferujesz im coś za darmo. Oczywiście, znajdzie się wielu zainteresowanych, ale, niestety, będą to osoby, które wyciągną rękę po cokolwiek, za co nie trzeba płacić.
Zachęcając odbiorców w taki sposób, narażasz się na rozczarowanie. Zaufaj mi – wiem to z własnego doświadczenia. Ludzie będą się zapisywać, ale tylko niewielki procent z nich weźmie udział w kursie i go ukończy.
Zresztą, nie chodzi tylko o ukończenie kursu, ale też o praktyczne wykorzystanie nabytej przez nich wiedzy – a bez jakiegokolwiek wkładu pieniężnego, nie będą oni do tego zbyt skłonni. Oznacza to, że nie otrzymasz użytecznej informacji zwrotnej na temat Twojego kursu, ani opinii, które mógłbyś albo mogłabyś wykorzystać.
Postaw lepiej na specjalną cenę na dobry początek. Zaoferuj klientom dużą zniżkę przy zapisie. Co prawda, nie jest to gwarancją, że zapiszą się wyłącznie pilni kursanci, ale z pewnością zniechęci to tzw. łowców okazji. Jest bardzo prawdopodobne, że niektóre z tych osób podejmą jakieś działanie i wystawią Ci opinię, co pozwoli Ci ulepszyć kurs i jeszcze bardziej go uatrakcyjnić. Osoby, które wystawią Ci opinię, będą Twoimi obrońcami w przyszłości.
9. Zrezygnuj z perfekcjonizmu
Jest to taaaaaak ważne, że aż musiałam o tym napisać. Musisz wyjść poza tryb badawczy – wiesz już wystarczająco dużo. Przestań również odkładać wszystko na później. Jeśli przygotowujesz swój pierwszy kurs, nie potrzebujesz brandingu za kilka tysięcy złotych ani profesjonalnie nagranych filmów.
Nieodpowiednie decyzje wynikające z perfekcjonizmu mogą sprawić, że utkniesz w miejscu na wieki. Odpuść. Pamiętaj: lepsze dobre wykonanie, niż doskonała perspektywa.
Co o tym sądzisz?
Wiesz już teraz, jak należy postępować. Zanim zabierzesz się za przygotowywanie kolejnego kursu, zajrzyj do tego wpisu i upewnij się, czy zastosowałeś lub zastosowałaś się do wszystkich zawartych tu punktów. Dopiero wtedy zrób następny krok i stwórz szkolenie – tym razem jednak z pełnym spokojem.
Jestem pewna, że Ci się uda. Czekam na komentarz z opisem Twoich doświadczeń i życzę powodzenia!